piątek, 10 lutego 2012

Kasownik

Panie i Panowie! Ladies & Gentelmen! Signore & Signori! (Tu chciałam napisać to samo po francusku, ale mnie ten nadmiar literek przerasta i nie umiem.) Chciałabym Państwu zaprezentować... kasownik! Oto on:



No i co z tego? - pomyślicie pewnie - jakimś złomem się dziewczynka podnieca. Ano to z tego, że po raz pierwszy (i jak na razie ostatni) na terytorium naszego wschodniego Sąsiada widziałam takowy we Lwowie. I to nie pierwszy taki, tylko pierwszy w ogóle. Konkretnie w tramwaju, no bo przecież nie w marszrutce. Działa on w taki sposób, że wkłada się do niego bilecik - uprzednio zakupiony u kierowcy lub w jakimś innym miejscu (większość pasażererów była już w bilety wyposażona jak wsiadała na pokład tego cudownego pojazdu, nie поезду) i pociąga za dźwignię w celu zrobienia w nim dziurek. Wypas, nie? Same byśmy na to nie wpadły, zadowolone schowałyśmy bilety do kieszeni, ale na szczęście czasami zdarza się, że zerkniemy spod czapki i zauważyłyśmy jak miejscowi dziurkują swoje, więc poszłyśmy w ich ślady.  Na szczęście, bo w tymże tramwaju, w którym udało mi się zrobić powyższą fotkę, podeszła do nas pani z czymś na kształt identyfikatora i coś do mnie zaczęła po ukraińsku mówić. Na szczęście (coś dużo go miałam ostatnio) mózg mi już wtedy trochę odtajał (szok termiczny: temperatura w Warszawie +2, 8 godzin później we Lwowie -15) i się zorientowałam, że to kontrola biletów. Pani nie sprawdziła schematu dziurek, tylko go zwyczajnie naderwała i poszła dalej.

Mamy wrażenie, że Lwów jest jakimś liderem zmian w transporcie publicznym w tym kraju. "Normalnych" konduktorów w autobusach też już nie mają. I cennik w miarę ujednolicony. I coś na kształt rozkładu jazdy można czasami znaleźć.

Bilet wygląda tak:


Jak tak dalej pójdzie, to niedługo będzie się kupowało takie bilety:


Nocne, czasowe, dobowe, 3-dniowe, karnety wieloprzejazdowe... Do tego dojdą oznakowane przystanki, z rozkładami jazdy i trasami przejazdu, schematem komunikacji miejskiej, regulaminem przewozu...

Ale to już nie byłoby to samo...

PS. Pytanie do Lwowa: można takie bileciki kupić gdzieś indziej niż u kierowcy?

2 komentarze:

  1. Świetna przygoda i świetny blog;)) Jak u nas było +2 a tam -15, to ile jest teraz?...
    Nie zamarzłaś jeszcze?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -17 :) nie zamarzłam, bo nie wychodzę z domu :P. w weekend ma być -30...

      Usuń