Kocham Kijów. Wspominałam już o tym? Kocham go w słońcu, deszczu, śniegu i gdy pogoda jest nijaka. Nawet te straszne korki jestem w stanie znieść (bo jeżdżę metrem). I te kolumny z politykami, które wstrzymują ruch. Ludzie wyglądają tu inaczej, tak europejsko. I puby mają klimat (chociaż chyba połowa z nich jest w stylu irlandzkim). Ale niektóre "rzeczy" wyglądają tak samo jak w Doniecku.
Korzystając z okazji, że słońce świeciło niemiłosiernie, temperatura sięgała 30°C, a my miałyśmy 4 godziny do pociągu, postanowiłyśmy poobcować z naturą w ogrodzie botanicznym. Dziewczyny zajmujące lewą część ławki siedziały na Kyiv Post (DARMOWA anglojęzyczna gazeta), który nam zostawiły odchodząc. Jak zwykle zaczęłam od przeglądania gazety w poszukiwaniu interesujących artykułów i trafiłam na materiał dotyczący protestu przeciwko reklamom holenderskiej telewizji, która wyemitowała klip pod tytułem "Zatrzymaj go w domu". O co halo? Nie o biednego Jacka (czy Dimę - dostosujmy przykład do realiów ukraińskich), który od 5 lat buduje wiatraki/ zbiera w Holandii truskawki i nie stać go na odwiedzenie rodziny, którą zostawił w ojczyźnie. To by pewnie przeszło bez echa.
Holendrzy radzą holenderskim żonom żeby nie pozwoliły mężom jechać na Euro na Ukrainę, gdyż tam czyhać na nich będą piękne Ukrainki chcące ich uwieść. Dodatkowo w reklamie pokazana jest wyszukiwarka internetowa, która po wpisaniu hasła "Ukrainian woman" pokazuje zdjęcia kobiet w "erotycznych strojach i pozach". Rzecznik prasowy ukraińskiego MSZ określił reklamę jako "uwłaczającą i dyskryminującą". Bo przecież nie można tak generalizować (ironii w tym zdaniu brak, nie doszukujcie się na siłę). Nie wszystkie Ukrainki są takie. I слава Богу, jak to tutaj mawiają.
co prawda większość i tak wygląda jak te na tym zdjęciu zdjęcia...
Wygląda na to, że Holendrom udało się przebić mnie w urażaniu ukraińskiego społeczeństwa. Po przeczytaniu artykułu podniosłam wzrok znad gazety i co zobaczyłam? Kolejna grupa skąpo odzianych ukraińskich dziewcząt przytula się do krzaka w dość niewygodnych pozycjach, które zapewne mają na celu podkreślenie ich naturalnych walorów. W ciągu dwóch godzin siedzenia w parku takich dziewcząt przy tym konkretnym krzaku widziałam kilkanaście. I jednego pana.
o, tego!
a tu sesja przy drzewku. drzewko fajniejsze niż krzaczek.
Zainteresowanym z chęcią podam namiary na krzak, sprawdźcie sami, czy z Magdą nie przesadzamy. Stacja metra Uniwersytet, zaraz po prawej, trochę w dół trzeba zejść, okolice rabatki z magnoliami. A krzaczek jakiś taki zwyczajny...
to chyba najsłynniejszy krzak Kijowa
PS. Jeżeli ktoś nie zna historii polsko-hiszpańskiego konfliktu jackowego z Coca-Colą w tle to zapraszam do lektury tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz