sobota, 29 października 2011

Marshrutka

To może ja szczegółowo wyjaśnię co to marszrutka i dlaczego uczyniłam z niej swoje drugie imię? To w końcu jeden z najważniejszych elementów naszego ukraińskiego życia, więc chyba wypada poświęcić mu osoby post.

marszrutka z dzióbkiem
Słowo marszrutka pochodzi od nazwy маршрутное такси (transliteracja dla nieznających* cyrylicy lub na tyle leniwych, że nie chce im się tego rozszyfrowywać (tak, mam na myśli siebie): marshrutnoye taksi) i oznacza środek transportu zbiorowego pozwalajacy na integrację z lokalną społecznością, rozwijający współpracę między obywatelami oraz pozwalający przełamywać bariery fizyczne między ludźmi. Bardzo popularny w krajach byłego Związku Radzieckiego.


A teraz po polsku, na przykładzie: jedzie sobie bus z numerem 4B. Ty wiesz, ze jedzie tam, gdzie chcesz dojechać, wiec mu machasz. Jak masz szczęście to się zatrzyma. Musisz sie do niego wgramolic, zorientować się ile kosztuje przejazd (1,5grn, 2grn czy 2,5grn) i podać pieniążki kierowcy. Jeśli stoisz blisko wodziciela (kierowca pa'ruski), to bierzesz udział w przekazywaniu pieniędzy z końca busa do kierowcy i reszty od kierowcy do pasażerów. Musisz pamiętać, kto ile dał i ile chciał biletów. Trzeba krzyczeć np. "Z piaciorki, pażausta!" Czyli reszta z 5grn. Orhan jest w tym mistrzem. Jak już się zbliża twój przystanek (o ile masz szczęście i wiesz gdzie chcesz wysiąść oraz jak sie on nazywa) to krzyczysz 'wodziciel, na astanowkie' (kierowco, na przystanku), albo 'na Gruzji, pażausta' (na Gruzji, proszę - pod warunkiem, że chcesz wysiąść na Gruzji). Jak cię usłyszy i zrozumie oraz uda ci się przepchać przez tłum ludzi to wysiadasz w punkcie docelowym.

Marszrutką wg lokalnej społeczności są tylko małe busy, w których nie możesz stanąć prosto. Mały żółty autobus to według nich autobus. Dla nas nie. Według definicji stworzonej przez polskich marszrutkoznawców w osobie Magdy** i piszącej te słowa Oli, marszrutką jest wszystko, co trzeba zatrzymywać samemu i nie posiada konduktora. Dodatkowo kosztuje to z reguły więcej niż 1 grn.

Skąd u mnie imię Marshrutka? Generalnie na sam dźwięk tego słowa dostaję napadu histerycznego śmiechu. Nie do powstrzymania. Tak bardzo mnie przerażała podróż tym czymś. Teraz jest już lepiej, ale to nadal moja ulubiona osobliwość Ukrainy. I na stałe zagości w moim życiu. Siniaki znikną (mam nadzieję), ale wspomnienia pozostaną.

Jeśli nadal się zastanawiacie co w tym takiego niezwykłego to zapraszam do Doniecka. Przekonajcie się na własnej skórze. Dosłownie.

*"pisownia imiesłowów z cząstką nie zmieniła się i odtąd wolno je nam pisać i łącznie, i rozdzielnie, niezależnie od znaczenia" (PWN). Czego to się człowiek na starość dowiaduje...
** Magda, jak na marszrutkoznawcę przystało, prowadzi nawet marszrutkowego bloga, link macie po prawej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz